![Legia - Wisła (2008): O tym jak Mucha Brożka ośmieszył [WIDEO]](https://cdn.legia.com/variants/6BVciZ2c5SBGDo6TNRaLsKUH/545c15e9cca6f06af6246aeb5cf03b7aca3451e6443595cf6ef7e6b628d6481e.jpeg)
Legia - Wisła (2008): O tym jak Mucha Brożka ośmieszył [WIDEO]
Przy okazji ciekawostek dotyczących konfrontacji Wisły Kraków z Legią Warszawa cofnijmy się o 12 lat - do ligowego spotkania obydwu drużyn przy Łazienkowskiej, które odbyło się 27 kwietnia 2008 roku. W meczu tym bramkarz Legii - a obecnie asystent Krzysztofa Dowhania - Jan Mucha uderzenie z rzutu karnego Pawła Brożka „złapał w rękaw”, czym bez wątpienia ośmieszył ówczesnego króla strzelców ekstraklasy, który zresztą występuje w Wiśle jako zawodnik do dziś. Wojskowi pokonali wówczas Białą Gwiazdę 2:1.
Autor: Janusz Partyka
Fot. Janusz Partyka
- Udostępnij
Autor: Janusz Partyka
Fot. Janusz Partyka
To był dobry czas dla Legii, jeśli chodzi o bezpośrednią rywalizacje z Wisłą. Co prawda w sezonie 2007/2008 tytuł mistrzów Polski zdobyli rywale, ale w przeciągu pół roku legioniści wygrali z nimi pięciokrotnie – dwa razy w lidze, a także po jednym meczu o Puchar Ligi, Puchar Polski oraz Superpuchar.

Przedstawiana przez nas historia zdarzyła się w 52. minucie meczu Legii z Wisłą, który odbył się na Stadionie Wojska Polskiego 27 kwietnia 2008 roku. Przy stanie 2:0 dla Legii (po golach Macieja Rybusa) sędzia Hubert Siejewicz dyktuje „jedenastkę” dla rywali. Po faulu w polu karnym Jakuba Wawrzyniaka na Jirsaku, najskuteczniejszy strzelec ekstraklasy Paweł Brożek staje oko w oko z Janem Muchą. Wiślak uderza a'la Panenka – podcina piłkę w sam środek bramki, lekko i... dokładnie w rękawice stojącego w bezruchu i rozbawionego całą sytuacją Muchy. Czy to jednak napastnik wykonał tę próbę aż tak katastrofalnie, czy może większe uznanie należało się słowackiemu golkiperowi Legii, który wyczuł intencje strzelca, wszak 90 procent bramkarzy przed uderzeniem wybiera sobie róg i rzuca się do niego licząc na skuteczną interwencję?

„Trudno powiedzieć czy był w ogóle rzut karny. Sędzia go podyktował i tyle. Nie widziałem powtórki, więc wolę się nie wypowiadać. W moim odczuciu nie było, ale nie mam pewności. Przy karnym moją pierwszą myślą było to, żeby zostać w bramce. Można więc powiedzieć, że wyczułem Brożka. Przy tej sytuacji z karnym trochę ucierpiałem. Mam zbity bark, ale to nic poważnego. Wystarczy w domu trochę lodu i po urazie. Wisła jest klasowym zespołem i łatwo wygrać nie było. Mecz dla nas się dobrze ułożył, ale stracona bramka trochę wybiła nas z rytmu i w końcówce musieliśmy popracować w obronie, żeby ten korzystny wynik utrzymać do końca spotkania. Cieszy nas, że pierwsza przegrana Wisły była naszym dziełem. To zwycięstwo na pewno podbudowało nasze morale przed końcówką sezonu” – powiedział po meczu dziennikarzom serwisu Legia.com Jan Mucha.

Obroniony przez Słowaka rzut karny wywołał na trybunach prawdziwą euforię i doprowadził do sporych drwin z niefortunnego strzelca. Po meczu wściekły na swojego napastnika był także trener Wisły Maciej Skorża, który zdenerwowany sytuacją z drugiej połowy meczu zakazał mu podchodzenia do kolejnych „jedenastek”. „Obronił... Praktycznie nic nie musiał robić, jakby chciał, to by przyjął tę piłkę na klatkę piersiową. To bardzo inteligentny bramkarz, chyba najlepszy przeciwko jakiemu grałem w ekstraklasie. Uderzyłem bardzo dobrze, piłka leciała na odpowiedniej wysokości, dokładnie tak, jak miała lecieć. Janek po prostu mnie przeczytał i zachował się bardzo dobrze. Trudno mi powiedzieć czemu nie wykorzystałem tej jedenastki. Taką podjąłem decyzję, żeby tak strzelać. Zwykle bramkarze wybierają jakiś róg i w niego się rzucają. Tym razem bramkarz wyczuł moje intencje. Tego typu strzał z rzutu karnego to zawsze ryzyko. Mogłem uderzyć w lewy lub w prawy róg bramki, ale od samego początku zdecydowałem się na podcinkę i trzymałem się tego do samego końca. Tym razem przegrałem” – mówił na łamach „Przeglądu Sportowego” niefortunny strzelec.

Po meczu Brożek podszedł do Muchy i pogratulował mu świetnej interwencji. „Mucha mówił mi, że od początku wiedział, że tak będę strzelał. No nie wiem, może był zmęczony i nie chciało mu się rzucać. Wyczuł moje intencje i obronił. Wyleczyłem się z rzutów karnych” – żartował z kolei w portalu wislakrakow.com napastnik rywali. Brożek w 60. minucie zrehabilitował się za tę sytuację i strzelił gola dla Wisły. Nic on jednak nie dał, gdyż podopieczni Jana Urbana przerwali ostatecznie passę 28 meczów Wisły bez porażki i pokonali drużynę z Krakowa 2:1.
W sobotę, 12 grudnia, o godz. 20:00, dojdzie do 171. potyczki Wisły Kraków z Legią Warszawa.
Autor
Janusz Partyka